L O A D I N G
blog banner

Obłuda mediów na przykładzie artykułów o podróży

W mediach niemal codziennie czytacie artykuły o podróżach. Podobnie jak na blogach. Wszystko w nich wygląda pięknie, aż chciałoby się wsiąść do samolotu/pociągu/samochodu* (niepotrzebne skreślić) i jechać w opisywane miejsce. Ludzie zachwycają się pięknymi miejscami, nie zdając sobie sprawy z rzeczywistości.

 

Tydzień temu przeczytałem artykuł o holenderskiej studentce, która na Facebooku nabrała znajomych, że była na pięciotygodniowych wakacjach w Azji. Dziewczyna wstawiała na portal zdjęcia (czytaj: fotomonaże), publikowała relacje ze „zwiedzanych” miejsc, a wszyscy byli zachwyceni. Chyba zebrała najwięcej „lajków” w swoim życiu. Chyba nikt nie wpadł na to, iż dziewczyna siedzi w domu, a cała podróż jest zmyślona.

 

Odnośnik do artykułu: http://facet.onet.pl/udawala-ze-jest-w-azji-siedziala-w-domu-i-oszukala-nawet-rodzine/mkkx8

 

Wczoraj ze strony głównej portalu gazeta.pl wszedłem na stronę o podróży życia samochodem wokół Bałtyku, połączonej ze zwiedzaniem mijanych miast. Oczywiście opisy miast z Wikipedii, zdania typu „ruszamy w podróż”, piękne zdjęcia i 11 podstron, z czego 10 o tematyce dotyczącej artykułu. Co mnie jednak zaciekawiło – wszystkie zdjęcia pochodzą z portalu shutterstock.com i są to zdjęcia na licencji Creative Commons. Jak zauważył jeden z komentujących, jedno ze zdjęć Kopenhagi podpisane jest Nyhavn, z tym że według autorów artykułu to nazwisko fotografa, a w rzeczywistości to ulica. W innym zdaniu autor zrobił niewyobrażalny błąd ortograficzny. Napisał „Kopenchaga”. No niesamowite. Podróżowali, nie zrobili żadnego zdjęcia, nie potrafią skojarzyć ulicy, a taki błąd dyskwalifikuje podróżnika. Mnie się czasami również zdarzyło zrobić głupie błędy, kiedy w pośpiechu pisałem artykuł, lecz tutaj przesadzili.

 

Odnośnik do artykułu: http://www.logo24.pl/Logo24/56,125389,16297570,Niedaleka_podroz_zycia__samochodem_dookola_Baltyku.html#BoxLS3img

 

O co więc chodzi? O to chodzi, że artykuł dotyczy podróży palcem po mapie, podobnie jak w wielu blogach podróżniczych oraz artykułach o tej tematyce. Czytelnicy portali turystycznych nie zdają sobie sprawy, iż czytają opisy miejsc powstające na bazie materiałów promocyjnych, z wyretuszowanymi zdjęciami, za publikację których często płacą portalom biura promocji turystycznej różnych regionów lub krajów.

 

W przypadku tego konkretnego artykułu sytuacja jest inna. Mamy do czynienia z tzw. „slajdowiskiem”. Aby przeczytać cały artykuł, trzeba przejrzeć 10 podstron o małej liczbie tekstu i zdjęciami zajmującymi większą część podstrony. Każda podstrona to sztuczne zawyżanie statystyk odsłon, dzięki czemu wydawca może negocjować wyższą cenę za reklamę z reklamodawcą. Taki artykuł powinien składać się z jednej podstrony, wtedy statystyki wykazywałyby jedną odsłonę zamiast 10, przez co stawka uzyskana w negocjacjach z reklamodawcami byłaby dużo niższa. Na tej zasadzie działa wiele portali turystycznych, często tworzą artykuły z 20 lub więcej odsłon, kilkoma zdaniami z Wikipedii i zdjęciem na licencji Creative Commons.

 

Kto pisze takie artykuły? Praktykanci, odbywające bezpłatne praktyki w renomowanych wydawnictwach. Praktykant napisze bezwartościowy artykuł w zamian za bezwartościowe potwierdzenie o odbytej praktyce, wydawca zarobi na reklamach, a czytelnicy będą myśleli, że czytają rzeczywistą relację z podróży.

 
Po co o tym piszę? Bo internet zrobił się jednym, wielkim śmietniskiem. W sumie dzisiejsze media nie różnią się od studentki, która zrobiła symulację rzeczywistości na potrzeby pracy semestralnej. Manipulują, tworzą własny świat, a ludzie w to wierzą. Żyjemy w świecie obłudy, iluzji, a przy tym jesteśmy w stanie zrobić wszystko dla osiągnięcia jakiegoś bezwartościowego celu. Nie potrafię już się odnaleźć w tym świecie – obłudne media, obłudne portale społecznościowe, wyzysk, głupota mas. Nie dam rady.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *