L O A D I N G
blog banner

Jak szukają frajerów wśród studentów

Od czasu do czasu przeglądam sobie strony różnych kół naukowych i instytucji związanych ze slawistyką. Studia wprawdzie nie przydały mi się do niczego, ale jakiś sentyment pozostał. Na Facebookowym profilu Instytutu Filologii Słowiańskiej w Poznaniu znalazłem ciekawe ogłoszenie – portal o Bałkanach szukał stażystów na praktykę. Oczywiście bezpłatną. Post uzyskał aż 8 polubień, co jest dużą liczbą jak na tak słaby profil.
 

Ogłoszenie z pozoru ciekawe:
 
Stażystom oferujemy możliwość odbycia praktyk na stanowisku redaktora portalu ………..
 
Do obowiązków stażysty będzie należało:
– redagowanie tekstów o tematyce związanej z Półwyspem Bałkańskim;
– korekta tekstów;
– aktywne pozyskiwanie informacji dotyczących interesującego studenta obszaru Półwyspu Bałkańskiego.
 
Wymagamy:
– lekkiego pióra i doskonałej znajomości zasad poprawnej polszczyzny;
– zainteresowania problematyką związaną z obszarem Półwyspu Bałkańskiego;
– zaangażowania;
– kreatywności i sumienności;
 
Staż można odbywać w siedzibie naszej redakcji lub zdalnie. Konieczne jest jednak spotkanie z koordynatorem praktyk w celu zapoznania się z zasadami tworzenia treści dla portalu …………..
 
Wszystkie teksty napisane przez naszych stażystów zostaną umieszczone na portalu ………….. i podpisane nazwiskiem autora. Daje to możliwość stworzenia własnego portfolio, które może otworzyć drogę do poszukiwania pracy na stanowisku redaktora lub copywritera. Zainteresowanym studentom wystawimy referencje.
 
Nie limitujemy ilości stażystów. Praktykę u nas może odbyć każdy student, który pozytywnie przejdzie weryfikację, przeprowadzoną na podstawie nadesłanego przez niego tekstu.

 
Co to oznacza w praktyce? Szukamy frajerów, którzy będą pisać dla nas artykuły w zamian za bezwartościowy papierek, którym będzie można podetrzeć sobie tyłek. Przepraszam za ostre słownictwo, lecz tak wygląda rzeczywistość na polskim rynku portali internetowych. Liczba stażystów nielimitowana. Jeżeli portal przyjąłby nawet 10 stażystów piszących jeden artykuł w tygodniu, to po miesiącu mają 40 artykułów za darmo. Wartość merytoryczna tych artykułów nie ma znaczenia, więcej treści poprawi pozycję strony w wyszukiwarkach, a w przypadku przejścia na działalność komercyjną liczba wyświetleń będzie odgrywała duże znaczenie w negocjacjach wysokości stawki za wyświetlenie reklamy lub za kliknięcie w reklamę.
 
Na tej zasadzie działa sporo serwisów internetowych. Konkurencja na rynku ostra. Tylko co z tego ma praktykant? Nic. Studenci nie rozumieją, że na ich bezpłatnej pracy zarabiają inni. W dodatku godzeniem się na takie warunki psują rynek pracy. Tylko nikt im tych spraw nie wytłumaczy, bo przecież studia to wiedza książkowa, zupełnie nieprzydatna w życiu. O wartości bezpłatnej pracy studenci przekonają się, kiedy będą potrzebowali skorzystać z czyichś usług. Czy lekarz przyjmie ich prywatnie za darmo, jeżeli nie będą chcieli czekać przez pół roku lub dłużej na konsultację z NFZ? Czy fryzjer obetnie im włosy za darmo? A może taksówkarz podwiezie ich za darmo?
 
Ludzie, ceńcie się. Zrozumiecie moje wywody na stare lata.