Na łamach „Przeglądu Sportowego” ukazał się wywiad z Grzegorzem Boćkiem – siatkarzem występującym w kadrze reprezentacji Polski, który toczy walkę z chorobą nowotworową. Wydaje się, że jest blisko pokonania raka i po jakimś czasie wróci do zdrowia, a później być może do uprawiania sportu.
Ja jednak zwróciłem uwagę na coś innego – klub, w którym występował siatkarz, przez cały okres leczenia wypłaca mu pełną pensję, a sam zawodnik przyznaje, że to dało mu duży komfort psychiczny.
W dzisiejszym bezwzględnym świecie taka sytuacja to pozytywny wyjątek. Nie ukrywajmy – pieniądze dają olbrzymi komfort psychiczny, możliwość kupienia suplementów lub leków wspomagających układ odpornościowy organizmu, a nawet tak prozaiczne sprawy jak opłacenie rachunków. Jeżeli do tego dochodzi kochająca rodzina, z chorobą walczy się dużo łatwiej.
Czy inna firma zrobiłaby coś takiego jak wspomniany klub? Nie, 99,9% firm pozbyłoby się takiego pracownika, a na jego miejsce przyszedłby kto inny. Dzisiejszy świat opiera się na wyzysku – wycisnąć, ile się da, a później pozbyć się. Ludzie zainfekowani chorobami wirusowymi przychodzą do pracy, choć powinni leżeć w łóżku. Trudno im się dziwić, bowiem inaczej stracą pracę i źródło dochodu. Co z tego, że w pracy zarażą kilka innych osób, a w przyszłości powikłania mogą mieć fatalne konsekwencje? Liczy się zysk. Być może właśnie ta niepewność jutra i pogoń za pieniądzem przyczyniają się do coraz gorszego stanu zdrowia Polaków.
Dobrze wiedzieć, że są jeszcze wyjątki. Wyjątki, które powinny być regułą.