L O A D I N G
blog banner

Rok po chemioterapii – jak wygląda życie?

Przez długi czas nic nie pisałem. Powody znajdziecie w ostatnim poście. Po co cokolwiek pisać, skoro później ktoś może na podstawie wpisu stworzyć jakiś reportaż lub dołączy wpis do fabuły książki, na której zarobi. Wystarczy, że jest znany i promowany. Wy nie macie z tego nic – jesteście tylko dostarczycielami pomysłów.

Minął rok od zakończenia chemioterapii. Są poważne wątpliwości, czy okazała się skuteczna i jeszcze przez ponad rok muszę żyć w ciągłym strachu przed wznową.

Pewnie wiele razy spotkaliście się z różnymi mitami na temat życia po chemioterapii. Jak to wygląda w praktyce? Otóż pod względem fizycznym nie jest tak źle. Są powikłania typu bardzo słaba odporność i na przykład nadwrażliwość na słońce (podczas upałów wystarczy kilkanaście minut na ostrym słońcu, aby doznać oparzenia słonecznego), ale większa część skutków ubocznych ustąpiła, np. głuchota – czasami szumi w uszach i tyle. Z siłami różnie – raz człowiek czuje się świetnie, raz jest słabszy.

Co jest o wiele gorsze, to psychika. Dlaczego? Problem nie polega na jakiejś chorobie psychicznej spowodowanej przez leki, lecz na doświadczeniu życiowym. Człowiek chory o wiele bardziej uświadamia sobie kruchość życia, bezsens morderczej gonitwy za pieniędzmi i niepotrzebnymi dobrami materialnymi, chciałby też coś od życia mieć przed śmiercią.

Trudno więc nawiązać jakiekolwiek relacje z rówieśnikami. Oni mają pracę, czasami dobrze płatną, czasami nie, często kredyty na kilkadziesiąt lat, chodzą na imprezy, dla nich wyznacznikiem sukcesu jest mieszkanie, piękny samochód, markowe ciuchy oraz sprzęt elektroniczny. Was to nie rusza. Wy cieszycie się każdym dniem, bo wiecie, że wkrótce może być wznowa i będzie po was.

Wiecie, że nie założycie rodziny, nie zaimponujecie niczym wolnym koleżankom, przegrywacie na starcie. Oni tego nie rozumieją. Dla nich życie jest proste – chcesz, to masz. Powinieneś być człowiekiem sukcesu, a najlepiej każdy będzie cię pouczał, gdzie powinieneś pracować i co powinieneś robić. Co tam ciągłe infekcje, słaba odporność – tak naprawdę to sobie wszystko wmawiasz. Jesteś nierobem, leniem i nieudacznikiem.

Coraz bardziej widzicie bezsens życia, sitwy we wszystkich dziedzinach, różne układy i układziki, wszechobecną hipokryzję. Zdajecie sobie sprawę, że nie pasujecie do tego świata.  Nie odniesiecie sukcesu, cokolwiek zrobilibyście. Możecie tylko czekać na śmierć i starać się jakoś wegetować.

Nie możecie się przy tym pogodzić z niesprawiedliwością – dlaczego takie gnidy, które zniszczyły wam opinię, karierę i życie, nie zachorują, tylko cieszą się życiem, dobrze zarabiają, podróżują, są uwielbiani przez innych? To oni powinni zdychać w hospicjum. Ale tak nie będzie. Sukces odnoszą ludzie bezwzględni, zwyrodnialcy pozbawieni wszelkich skrupułów, urodzeni mordercy, dla których niszczenie innych to dobra zabawa. Tacy ludzie są podziwiani przez Ślepą Ciemną  Masę, gotową zaszczuć lub zabić każdego, kto powie złe słowo na ich idola. To ludzie uczciwi są skazani na życie i śmierć w męczarniach.

Widzicie prymitywów robiących kariery, durne mody, programy telewizyjne na poziomie szamba. Propagandę medialną tak łatwo ogłupiającą tłumy. Do tego lektura komentarzy na portalach społecznościowych i coraz bardziej oddalacie się od świata. Od świata i od życia. Nie będziecie na topie, nie będziecie popularni, to nie jest świat dla was.

Do tego dochodzi nieustanny strach przed wznową choroby, stres przed badaniami kontrolnymi, panika przy niepokojących objawach. O tym się nie pisze i nie mówi.

To nie jest takie życie jak kiedyś. I nigdy nie będzie.