Óniwersytet Masaryka w Brnie, jak każda szanująca się uczelnia, prowadzi własny portal informacyjny poruszający sprawy uczelniane. W propagandowych artykułach wychwalane są badania naukowe, osiągnięcia studentów i wykładowców, a czasami publikowane relacje z podróży na poziomie dziecka szkoły podstawowej. Jedną z takich relacji jest wyjazd doktoranta Óniwersytetu Masaryka w Brnie na konferencję naukową do Krakowa.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, bowiem na studiach takie wyjazdy są normą, niektórzy nawet jeżdżą kilka razy w roku na bezwartościowe konferencje, ale ten wyjazd był wyjątkowy. Dlaczego? Bo delegat Óniwersytetu Masaryka w Brnie miał biegunkę podczas wizyty w Krakowie i nie mógł wystąpić na konferencji. Powstał za to artykuł dłuższy niż jego referat. Jak przystało na tak cudowną pracę naukową, Óniwersytet Masaryka zdecydował się opublikować artykuł na swoim portalu informacyjnym z odnośnikiem ze strony głównej.
O czym jest ten artykuł? O poruszających kłopotach żołądkowych nieustraszonego doktoranta prestiżowej czeskiej uczelni. Ja takie kłopoty też czasami mam, lecz nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby pisać o tym artykuł na stronie internetowej uczelni. Autor ogólnie narzeka na wszystko – na krakowskie jedzenie, na brak porozumienia w aptece, kiedy chciał kupić lek, no i na sraczkę. Artykuł jest bardzo krótki i nie rozumiem, jak mógł zostać opublikowany.
Zresztą przeczytajcie sami: www.online.muni.cz/komentare/4664-jak-jsem-nevystoupil-na-konferenci-v-krakowe
Gdyby ktoś miał podobne kłopoty, to odpowiednikiem polskiego Stoperanu w Republice Czeskiej jest Imodium, zresztą Imodium jest również dostępne w Polsce. Swoją drogą, kiedyś w Republice Czeskiej miałem podobne kłopoty przez półtora miesiąca. Bałem się wychodzić z akademika i nie wiedziałem, co mi jest. Zrobili mi wszystkie badania, wszystko w normie. Później okazało się, że przyczyną była pewna woda mineralna. Wystarczyło ją tylko odstawić.