L O A D I N G
blog banner

Mentalność szmat

Niektórzy z was wiedzą, że w ubiegłym roku groził mi kolejny proces sądowy. Tym razem przewoźnik kolejowy PKP Intercity zagroził mi procesem karnym, procesem cywilnym i wielomilionowym odszkodowaniem za opublikowanie odnośnika do zarysu nowego rozkładu jazdy, który wrzucił do sieci ktoś zupełnie inny. Co najśmieszniejsze, ja szczerze chwaliłem założenia nowego rozkładu jazdy. Chamski mail od prawników przypomniał mi pogardę i arogancję ze strony pracowników Óniwersytetu Masaryka w Brnie – nienawidzę tego u ludzi, podobnie jak lizusostwa. Nauczony doświadczeniem ustąpiłem głupszemu i zamiast krytykować, postanowiłem zgodnie z hasłem „Miłość kruszy Beton” wszędzie wychwalać tę firmę, bo w końcu nie zrobią wielkiego procesu komuś, kto ich wychwala pod niebiosa – byłaby to wizerunkowa porażka. PKP Intercity, w przeciwieństwie do wielu innych firm, nie usuwa ze swojego profilu krytycznych wpisów, o ile reprezentują pewien poziom.

http://kolejnapodroz.pl/2015/09/25/kocham-pkp-intercity-nowy-projekt/ – więcej o moim pomyśle.

Od kilku miesięcy na profilu Facebookowym PKP Intercity podlizuję się pod postami i w wysublimowany sposób zwracam uwagę na absurdy w ofertach tej firmy. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda na ładną pochwałę, ale PKP Intercity dobrze wie, o co chodzi. Po kilku miesiącach tego „eksperymentu społecznego” mogę napisać jedno – powtarza się wzorzec zachowań znanych z mojego konfliktu z Óniwersytetem Masaryka w Brnie. W każdym razie wnioski są bardzo interesujące.

Przewidywałem negatywne reakcje wielu osób, co też się potwierdziło. Jakie grupy zwolenników PKP Intercity mogę wyróżnić:

– osoby, które kiedyś w konkursach wygrały gadżety PKP Intercity lub vouchery na przejazd.
– osoby związane w jakiś sposób z PKP Intercity, nie wiem, czy im fundują przejazdy, czy dają zlecenia.
– osoby podlizujące się wszystkim, którzy mają władzę, czyli młodzi, bogaci i wykształceni, słowem – ludzie sukcesu.
– tzw. „mikolstwo”, czyli towarzystwo wzajemnej adoracji miłośników kolei, najczęściej z grupy pl.misc.kolej.

Osobnym przykładem jest jeden z pracowników PKP Intercity – wyjątkowy gbur, który od jakiegoś czasu oficjalnie nie udziela się na profilu (centrala chyba musiała mu zakazać chamskich wypowiedzi), ale jego charakterystyczny styl można odnaleźć w innym profilu podpisanym „Krzysiek Konieczny”. Zresztą trolle i fikcyjne profile to plaga internetu, więc nie ma czym się przejmować.

Jaka jest analogia pomiędzy reakcjami ludzi w czasie mojego konfliktu z Óniwersytetem Masaryka w Brnie a PKP Intercity?

– sprzedajność ludzi. Tutaj PKP Intercity rzuci jakieś vouchery lub gadżety w postaci koszulek czy kalendarzy, a ci, którzy je wygrają, stają się najbardziej zagorzałymi fanami tej firmy, wszędzie ją wychwalając. Tak samo jest na Óniwersytecie Masaryka – wystarczy jakaś naciągana ocena, jakieś stypendium, nie mówiąc o Erasmusie, czyli o chlaniu na koszt podatników i mamy wielkich obrońców uczelni. Dla mnie jest niewyobrażalne, jak łatwo sobie kupić sympatię ludzi.

– osoby związane w jakiś sposób z PKP Intercity muszą chwalić swoją firmę, podobnie jak to robią pracownicy, studenci i absolwenci Óniwersytetu Masaryka w Brnie. W innym przypadku „utrata zaufania” oznaczałaby utratę pracy, a na Óniwersytecie Masaryka szykany. Poza tym lizusostwo bardzo popłaca.

– osobny punkt to lizusy podlizujące się wszystkim, którzy są przy władzy. Tutaj mamy wielką firmę, najjaśniejszego prezesa, który codziennie pojawia się w mediach, reklamy w telewizji, wielki budżet, nowoczesne pociągi, więc są tacy, którzy mają mokro w gaciach na sam dźwięk nazwy tak wspaniałej firmy. Podobnie było z Óniwersytetem Masaryka – jakie szanse ma student w starciu z prestiżową uczelnią, wielkimi naukowcami, których ludzie oceniają po tytułach naukowych, bezwartościowych publikacjach i stanowiskach? Co z tego, że większość tych pseudonaukowców to zwykli buce, którzy doszli do stanowisk dzięki układom? Dla ludzi liczą się pozory, wizerunek. Jak widzę wpisy niektórych pajaców z tego grona, to zbiera mi się na wymioty. Po prostu ręce opadają, kiedy człowiek widzi lizanie dupy. Ale tak jest wszędzie. W każdej większej firmie, w każdej szkole i na każdej uczelni. To właśnie takie szmaty odnoszą w życiu sukces. Ktoś, kto nie jest szmatą, jest skazany na potępienie. Dowodem na prawdziwość moich słów są kariery niektórych osób na Instytucie Slawistyki Óniwersytetu Masaryka w Brnie.

– „mikolstwo”, czyli tzw. miłośnicy kolei to dno takie samo, jak studenci pełniący jakieś funkcje na Óniwersytecie Masaryka. Puści ludzie przekonani o swojej wyjątkowości, również podlizujący się każdemu przy władzy. A o ich chamstwie i lizusostwie można by pisać książki. Najlepsza jest pewna pani z północnej Polski. Jako kobieta obraża wszystkich, którzy jej się nie spodobają, a jak ktoś jej odpowie w podobnym stylu, zaraz zaczyna się płacz, jakim to prymitywem jest jej adwersarz. Oczywiście zaraz wszyscy maczo i kobiety bronią jej, jak można obrażać kobietę. Ale kobieta może obrażać bez ograniczeń. Jeszcze lepszy jest właściciel renomowanej firmy kolejowej – wulgarny gnojek o poziomie intelektualnym pierwotniaka, na zdjęciach na swoim profilu przykładny ojciec, uśmiechnięty, miły, szczęśliwy. Gdybyście poczytali jego wypowiedzi – poziom najgorszego dresiarza, bo nawet dresiarze przy nim to aniołki. Jaka jest analogia z Óniwersytetem Masaryka w Brnie – wielu tamtejszych naukowców i doktorantów to ludzie dwulicowi, wulgarni, o inteligencji emocjonalnej kilkuletniego rozpieszczonego bachora, a przy tym bezkrytycznie zadufani w sobie. Ale dla ludzi liczą się pozory.

Wielkie oburzenie wywołały moje wpisy, w których dla jaj poprosiłem o darmowe bilety za podlizywanie się (oczywiście tymi wpisami nabijam się również z lizusów) – jak mogłem poprosić o darmowy bilet? To ludziom przeszkadza, natomiast nie przeszkadza, kiedy blogi lub portale turystyczne dostają darmowe bilety, a potem czytają cukierkowe opisy przejazdów i wierzą, iż bloger lub dziennikarz wyrażają swoją rzeczywistą opinię.

Równie wielkie oburzenie wywołało moje pytanie, czy jeżeli mam bilet I klasy w Pendolino dla psa, to pies również otrzyma darmowy posiłek przeznaczony dla wszystkich pasażerów pierwszej klasy (pies w końcu też jest pasażerem). Problem w tym, że ja zwróciłem uwagę na nieścisłość w regulaminie przewozów, a na różnych stronach zostałem zjechany jako psychol.

Jaki jest morał z moich wywodów?

Bez względu na to, w jaki sposób będziesz walczyć z wpływowymi ludźmi, jesteś bez szans. Liczą się pozory, stanowiska, tytuły. Czy będziesz krytykował, czy będziesz pisał skargi, czy będziesz wychwalał, czy będziesz wyśmiewał – dla ludzi zawsze to ty będziesz psycholem? Dlaczego? Bo nie masz stanowiska, nie masz tytułu naukowego, nie masz władzy.  Musisz się podporządkować, skulić ogon i błagać o litość. A potem być taką szmatą jak inni.

Wychwalanie PKP Intercity traktuję jako zabawę. Jakkolwiek nie mam zastrzeżeń co do jakości przewozów, to chamstwo niektórych pracowników tej firmy i tzw. Betonu jest po prostu odrażające. Prawnicy to osobna sprawa – na nich i na lizusów mam alergię. Wystarczyłoby trochę kultury osobistej, a nie byłoby sprawy. Niestety, dla wielu to zbyt dużo.

Co mnie przeraża – ludzka mentalność. Nie chodzi tylko o mnie. Jeżeli ktoś napisze, że został okradziony w pociągu PKP Intercity, to zaraz zostaje zwymyślany przez lizusów, że to tak naprawdę jego wina, bo jak mógł zasnąć podczas podróży. Nie złodziej jest winny, tylko ofiara. Taka sama zasada działa w przypadku mojego konfliktu z Óniwersytetem Masaryka w Brnie – to ja jestem zły, bo walczę o sprawiedliwość. Przestępcy są wręcz podziwiani przez ludzi za zaradność. Moi znajomi walczący o sprawiedliwość w podobnych sytuacjach również są potępiani i wyzywani od psycholi. A później wielkie narzekanie, że korupcja, nepotyzm i niesprawiedliwość.  Nazywam to „mentalnością szmat”, ale nie chodzi tu o zniewagę, tylko pojęcie specjalistyczne.

Przeraża mnie wulgarność wielu osób i agresywne reakcje na najmniejszą krytykę. Pomijając kilkunastoletnie dzieci zafascynowane koleją, to poziom wypowiedzi właścicieli firm, szanowanych biznesmenów i dziennikarzy woła czasami o pomstę do nieba.

Mechanizmy opisane w tym artykule są uniwersalnymi mechanizmami otaczającego  nas świata. Każdy, kto myśli inaczej, podważa autorytety, władzę, a nie ma za sobą mediów lub układów, zawsze będzie nazywany psycholem, debilem itp.

Pewnie niektórzy z was zarzucą mi, iż bawiąc się w ten sposób z PKP Intercity pozbawiłem się możliwości zatrudnienia na prestiżowym stanowisku lub współpracy. Otóż nie, jako człowiek bez układów nie mam szans na żadne dobre stanowisko bez względu na wszystko, może jedynie gdybym był lizusem i karierowiczem bez skrupułów. Na pracę typu konduktor nie pozwala zdrowie i opinia. A współpraca? Dla firm liczy się tylko liczba fanów, polubień i kliknięć, czyli tzw. „wpływ”. Wartość merytoryczna nie ma znaczenia, podobnie jak wiarygodność blogera. A bloger wychwala tego, kto mu zapłaci. Proste. Taki ktoś jak ja nie ma szans w starciu z wypromowanymi blogami, które mają po kilkadziesiąt tysięcy fanów, a o sprzęcie lepiej nie mówić.