L O A D I N G
blog banner

Co jeść i co pić, czyli trują nas

Od prawie trzech lat powoli staram się przechodzić na zdrową dietę. Ograniczam słodycze, rezygnuję z kebabów, fast-foody jadam od święta. Stawiam na lekkostrawne posiłki, dzięki czemu smaczny (celowo nie piszę „zdrowy”) obiad zjem już za 5 złotych.

Myślałem, że odżywiam się zdrowo, przynajmniej jak na warunki w Polsce, ale im więcej czytam, tym częściej dochodzę do wniosku, że nie da się odżywiać zdrowo bez wydawania fortuny. 

Ponadto przed zakupem wielu produktów czytam etykiety i jestem przerażony. Spożywamy niemal samą chemię, która nie ma wiele wspólnego z jedzeniem. Później wszyscy się dziwią, skąd epidemia nowotworów.

Jak to wygląda w praktyce, gdyby ktoś chciał zrobić dietę:

Pieczywo – mnóstwo środków spulchniających, mogących podrażniać żołądek i wywołać raka żołądka lub raka jelita grubego.

Drożdżówki – wysoka zawartość cukru i innych słodzików, liczne środki spulchniające.

Nie mówię już o pieczywie kupowanym w sieciach supermarketów. Nadaje się najwyżej dla kur.

Warzywa – pestycydy i inne środki chemiczne, bardzo mała wartość odżywcza.

Owoce – to samo, czyli mnóstwo pestycydów, jak kiedyś pisałem, chemia w cytrusach może nawet wywołać problemy z jamą ustną i przełykiem po zjedzeniu. Podobno pomaga zaparzenie owocu w gorącej wodzie, ale gwarancji nie ma. Co do owoców, również trzeba uważać, bo wiele z nich może powodować niestrawność. Czyli najlepiej jeść w małych ilościach, rozdrobnione lub pić sok wyciśnięty przez wyciskarkę wolnoobrotową (nie sokowirówkę). Cytrusów radzę w ogóle unikać.

Ryż – podobno najczęściej kupowane rodzaje ryżu (biały i brązowy) są bardzo niezdrowe. Nie wiem, dlaczego. Jeśli chcecie zdrowo się odżywiać, musicie jeść ryż czarny lub czerwony, które nie tylko są dwa razy droższe, ale też dwa razy dłużej trwa ich przyrządzanie, więc zapłacimy podwójny rachunek za gaz.

Wafle ryżowe – moja ulubiona przekąska. Niektórzy twierdzą, że również bardzo niezdrowa.

Soja i produkty sojowe – nie ryzykowałbym jedzenia czegokolwiek z soją. Nie tylko może być modyfikowana genetycznie, jak twierdzą liczne źródła, soja jest niewskazana dla mężczyzn.

Mięso – zwierzęta hodowane na rzeź są karmione paszą zawierającą hormony oraz antybiotyki, aby rosły jak najszybciej. Nietrudno się domyślić, jaki ma to skutek.

Ryby – również przesiąknięte toksynami i metalami ciężkimi.

Co więc jeść? Gdybyśmy chcieli odżywiać się zdrowo, trzeba byłoby jeść jedynie kaszę jaglaną, ponieważ inne rodzaje kaszy też nie są zdrowe. Oczywiście unikać glutenu, pieczywa i tym podobnych. Kosztowałoby to fortunę.

Co pić?

Woda z kranu – bardzo promowany napój w ostatnich latach. Jednak woda z kranu to często woda z ujęcia wody pitnej z rzeki. Pomimo oczyszczania pijemy antybiotyki, hormony czy inne nieczystości. Wiem, są miasta, gdzie jest to krystalicznie czysta woda z podziemnych źródeł, ale nie wszędzie.

Woda mineralna – większość wód mineralnych jest wątpliwej jakości, w dodatku w tych sprzedawanych w butelkach z tworzywa sztucznego mogą się tworzyć rakotwórcze substancje. Pozostaje więc pić wody mineralne sprzedawane w szklanych butelkach lub wody lecznicze. Problemy są dwa: pierwszy to koszty, drugi problem to możliwość wystąpienia zaburzeń układu pokarmowego przy piciu większej ilości wód mineralnych. Nie u wszystkich występuje, ale zdarza się. Poczytajcie, co oznacza „woda źródlana”, „woda mineralna”, „woda lecznicza”, „woda stołowa” itp.
Napoje smakowe – napoje gazowane można pić w ograniczonej ilości, ale należy uważnie czytać etykiety, szczególnie jeśli chodzi o zawartość cukrów i rodzaj stosowanych cukrów. Może się zdarzyć, że w półlitrowym napoju smakowym jest np. 5 lub więcej kostek cukru. Napój bardzo smaczny, lecz bardzo niezdrowy. Dotyczy to również soków z kartonu i soków dla dzieci.

Piwo – wiele dobrych piw zmieniło się w „siki” po przejęciu przez koncerny. Niektórych nie da się pić – na drugi dzień boli głowa, jakby wypiło się jakiś bardzo mocny alkohol. Nie wiadomo, co do nich dodają. Pozostają piwa z browarów rzemieślniczych – znacznie droższe.

Inaczej mówiąc, należałoby pić wodę z podziemnych źródeł dostarczaną w szklanych butelkach. Wydatek ogromny, a przecież trzeba coś pić.

Cukry

Najbardziej kontrowersyjna sprawa. W obiegowej opinii słyszymy, jaki to zły jest cukier i najlepiej całkowicie wyeliminować go z diety. Wbrew pozorom cukier w umiarkowanych ilościach przydaje się, natomiast nie wolno przesadzać. Dużo gorsze są słodziki. Największe świństwa to aspartam, acesulfam potasowy i syrop glukozowo-fruktozowy. Na ten ostatni panuje jakaś moda – lektura etykiet nie pozostawia wątpliwości; choć powinien już dawno zostać zakazany.

Można spotkać się z opiniami, że acesulfam potasowy spożywany w nadmiarze może wywoływać nowotwory krwi i kości, natomiast aspartam spożywany w nadmiarze powoduje nowotwory mózgu. Oba słodziki używane są w lekach, elektrolitach, napojach gazowanych (nie tylko light), acesulfam dodatkowo w odżywkach dla sportowców. Inni naukowcy twierdzą, iż te słodziki w ogóle nie szkodzą.

Podsumowanie:

Odnoszę wrażenie, że w dzisiejszych czasach zdrowe odżywianie się nie jest możliwe, o ile nie dysponuje się ogromną fortuną i mnóstwem wolnego czasu. Nie ma więc sensu zamartwiać się, czasami trzeba też „zgrzeszyć” – w końcu rygorystyczna dieta co najwyżej zapewni nam kilka miesięcy dodatkowego życia, o ile nie będzie wojny, nie staniemy się ofiarą wypadku lub nie umrzemy na jakąś chorobę spowodowaną np. wirusem. Po co więc odmawiać sobie wszystkich przyjemności?

Co śmieszne – co jakiś czas czytamy o cudownych dietach, cudownych lekach, cudownych ziołach, a później okazuje się, że to wszystko kłamstwo służące wyciągnięciu pieniędzy od ludzi, natomiast spożywanie reklamowanych produktów przynosi więcej szkody niż pożytku. W innych przypadkach wyniki badań są rozbieżne – weźmy na przykład kawę. Według jednych badań szkodzi, według innych chroni przed szeregiem dolegliwości. Wyniki badań często zależą od tego, kto i ile zapłaci. Komu wierzyć?

Jeszcze śmieszniejszy jest fakt, że sporo ludzi pije, pali, odżywia się bardzo niezdrowo od 40-50 lat, nie uprawia sportu i żyją pełni energii, choć według dietetyków już dawno powinni umrzeć na raka lub zachorować na ciężkie choroby. Natomiast ludzie żyjący zdrowo umierają wcześnie. Dlaczego tak jest?