L O A D I N G
blog banner

Język angielski – ostatnie podejście

Jak wiedzą niemal wszyscy znajomi, nienawidzę języków zachodnich. Nie ma w tym nic dziwnego, wiele osób studiujących slawistykę i poświęcających się temu kierunkowi ma podobny problem. Wielokrotnie próbowałem nauczyć się języka angielskiego, ale nigdy nie udawało się. Uczyłem się w szkole, na studiach, w szkole językowej, samodzielnie i nic. W końcu postanowiłem podjąć ostatnią próbę, bowiem bez biegłej znajomości nie ma szans na rynku pracy.

Jak się okazało, możliwości są coraz większe. Świetne strony do nauki, programy do powtórek, profile na Facebooku.

W przeciwieństwie do poprzednich prób wdrożyłem nowy system: wybieram interesujący mnie artykuł, wypisuję wybrane słówka, potem zdania, ewentualnie dodatkowe przykłady zdań w nowych słowach i wkuwam. Później powtarzam. Niestety, bez wkuwania nie obejdzie się.

Tematyka przerabianych artykułów jest różna – najczęściej korzystam ze strony BBC News i reportaży z egzotycznych krajów w magazynie. Mogę więc połączyć przyjemne z pożytecznym – czytam o mało znanych krajach, a dodatkowo poszerzam słownictwo. Inna sprawa, że rówieśnicy mnie wyśmieją za zainteresowanie krajami Ameryki Łacińskiej, a zdobyte wiadomości do niczego mi się nie przydadzą. Ale ja po prostu lubię poznawać świat.

Czasami trafi się coś ciekawego z historii, zoologii, czy archeologii. Najczęściej przerabiam jeden artykuł dziennie – 20-50 nowych słówek + zdania. Problemem stają się powtórki, bowiem trzeba na nie poświęcić mnóstwo czasu. Dodatkowo próbuję zdobyć nagrania dźwiękowe do programu do powtórek słówek, a konwersje plików z syntezatorów mowy itp. zajmują wiele godzin.

Co jednak widzę – słownictwo opanowuję dość szybko. Wprawdzie nie w stu procentach, ale liczba zapamiętanych słówek jest bardzo duża. Gorzej ze zdaniami, ale na nie też przyjdzie pora. Coraz więcej rozumiem czytając literaturę piękną w języku angielskim. Problemem natomiast będzie aktywne używanie języka.

Są dwa powody utrudniające naukę:

a) paniczny strach przed mówieniem w języku obcym

b) paniczny strach przed popełnieniem błędu .

Podobne problemy ma wiele osób nie tylko w Polsce – po prostu w szkołach jest tak, że jeśli ktoś się stara lub wyróżnia i popełni błąd, zaraz część klasy wybucha śmiechem. Wystarczy jeden prowodyr i reszta go naśladuje. Uraz pozostaje na całe życie. Nie muszę chyba mówić, jak na studiach osoby uczące się tego języka od urodzenia wyśmiewały moją słabą znajomość angielskiego. Znienawidziłem przez to ten język i tę wielką inteligencję.

Jednocześnie muszę podkreślić, że metody nauczania języka angielskiego w szkołach są do niczego; mógłbym to nawet ująć bardziej wulgarnymi słowami. Wkuwanie gramatyki, zabijanie kreatywności, brak możliwości wykazania się – tak wygląda szkoła. Wszystko pod testy i pod klucz do odpowiedzi.

Szkoły językowe również nie są godne polecenia – lektorzy często brani są z łapanki i interesuje ich tylko, aby zarobić pieniądze przy jak najmniejszym wysiłku. Nauczycieli z pasją naprawdę trudno znaleźć.

Wbrew pozorom samodzielna nauka języka nie jest złym pomysłem. Podstaw warto się nauczyć na jakimś kursie, aby później samodzielnie poszerzać słownictwo i wiedzę.

Co jest ważne – konsekwencja i systematyczność. Chciałbym się nauczyć jak największej liczby słówek w jak najkrótszym czasie, co wydaje się bardzo trudne – jak pisałem brakuje czasu na powtórki.

Czy uda mi się w końcu opanować ten język? Wątpię, ale próbować trzeba. Może się jednak okazać, że na pracę w informacji turystycznej lub kolejowej będzie to za mało. Mam wrażenie, że w Polsce pracownik pracujący za najniższą pensję na tych stanowiskach musi znać biegle angielski, niemiecki, rosyjski, hiszpański, francuski, do tego najlepiej chiński i włoski. Oczywiście nie może robić żadnych błędów gramatycznych. Ponadto nie będzie szans z osobami, które przez dłuższy czas były na przykład w Wielkiej Brytanii.

Czy nauka języka obcego w moim wieku ma więc sens? Nie wiem. Ale lepsze to niż siedzieć i nic nie robić. W każdym razie to moja ostatnia próba nauczenia się języka angielskiego. Jeśli nie wyjdzie, rezygnuję, bowiem opanowanie tego języka powyżej poziomu B1 przekracza moje możliwości intelektualne.